20 listopada 2015

Browar Szpunt - Night Wolf [recenzja]

Browar Szpunt był na językach jeszcze zanim światło dzienne ujrzało ich pierwsze piwo. Powodem tego poruszenia było miejsce warzenia piwa, czyli Browar Koreb w Łasku, który raczej nie ma najlepszych notowań w środowisku polskiego piwowarstwa rzemieślniczego. W pierwszym okresie działalności Szpunt przygotował tam i wypuścił na rynek cztery piwa. Na początek był American Bitter, później American Wheat, a następnie - kiedy już nazwą piwa nie był po prostu jego styl - pojawiły się Master Exploder (American Pale Ale) i Summer Time (Session IPA).


Miałem okazję próbować każdego z tych piw i żadne mnie nie zachwyciło. Raczej nie mam wątpliwości co do tego, że najlepsze wrażenie zrobił na mnie American Wheat, ale z jednym zastrzeżeniem. Mianowicie doskonale pamiętam, że piłem to piwo minionego upalnego lata, podczas jednego z tych dni, podczas których żar lał się z nieba, a schłodzone piwo zadziałało wtedy na mnie wręcz zbawiennie. Tego, czy to właśnie Amerykańska Pszenica ze Szpunta mnie wtedy uratowała, czy też podobnie orzeźwiłoby mnie cokolwiek zimnego, w tej chwili nie chciałbym rozstrzygać ;) Trzy pozostałe piwa nie zapisały się jakoś szczególnie w mojej pamięci, a moje notatki podpowiadają mi jedynie, że idealnie nie było - tu trochę diacetylu, tam lekki DMS... Nie przywiązuję jednak do tego wagi, bo mimo wszystko nie było źle, a ponadto były to początki, w dodatku początki w (niesławnym) Korebie, a więc obowiązywała jeszcze w pewnym sensie taryfa ulgowa.

Nadszedł jednak czas, kiedy o Browarze Szpunt znów zaczęło się sporo mówić, ale tym razem nie szeptano sobie słów "Słyszałeś, że Szpunt będzie warzył w Korebie?", tylko "Słyszałeś, że Szpunt uwarzy Whisky Stout?". Już od pierwszych wzmianek było na co czekać, bo nie mamy na rynku zbyt wielu piw w tym stylu. W międzyczasie dokonała się również rewolucja oprawy wizualnej Browaru Szpunt, który zmienił swoje logo, a także zaprezentował bardzo ładne etykiety dwóch nowych piw. Te ostatnie to owoc współpracy z Agencją Reklamową FLOV, która profesjonalnie dba o wygląd etykiet niejednego browaru kontraktowego w Polsce. A przyznać trzeba, że wcześniej etykiety Szpunta były co najmniej minimalistyczne, żeby nie powiedzieć, że surowe. 

Wszystkie te zmiany sugerowały wkroczenie na wyższy poziom wtajemniczenia, z zainteresowaniem sięgnąłem więc po butelkę Night Wolfa, taką bowiem nazwę otrzymał Whisky Stout z Browaru Szpunt. Po przelaniu z butelki do szkła zaprezentowało się przede mną niemal czarne i całkowicie nieprzejrzyste piwo z raczej mało obfitą warstwą beżowej piany, w dodatku dość szybko opadającą, choć pierścień przy brzegach jak i ślady piany na ściankach pozostały do końca. Aromat nie pozostawił wątpliwości - to jest to, co lubię! Torfowa wędzonka uderzyła już w pierwszej sekundzie mojego starcia z Nocnym Wilkiem. Motywy kojarzące się z rozgrzanym asfaltem i przypalonym olejem po smażeniu frytek są tu w przewadze, ale w tle przemyka też dymno-popiołowa nuta szynkowa. Wyraźnie daje się też wyczuć czekolada, ale jednak jest zdominowana przez intensywną wędzoność. Na początku miałem wrażenie, że w smaku nastąpiło odwrócenie ról, czyli czekolada z domieszką delikatnej kawowej kwaskowatości dominuje, a wędzonka się chowa... jednak moc tej ostatniej nie pozwoliła się zdominować i po przyzwyczajeniu się kubków smakowych wszystko wróciło do normy. Piwo samo w sobie jest raczej słodkie (mimo wszystko ta czekolada jest tu obecna), jednak na samym finiszu delikatnie zaznacza się ziołowa goryczka, która jednak szybko znika, a piwo pozostawia czekoladowo-palony posmak, który zachęca do wzięcia kolejnego łyka tego jakże gładkiego (to zapewne efekt dodania płatków owsianych i pszennych) trunku.


Z Koreba wyjechało dobre piwo - to nie ulega wątpliwości. Nie odważę się ogłaszać, że to piwo wpada przebojem do krajowej ekstraklasy, ale wśród piw w tym stylu - a tych jak pisałem nie ma u nas zbyt wielu - zdecydowanie jest w czołówce. Jest to też najlepsze do tej pory piwo Browaru Szpunt. Co prawda nie miałem jeszcze okazji spróbowania drugiej nowości ze Szpunta, czyli Nigami, piwa w stylu White IPA, ale pewien wewnętrzny głos, który podobnie jak ja bardzo lubi intensywną wędzonkę w piwie, podpowiada mi, że to właśnie Night Wolf ma szansę na dłużej pozostać w mojej pamięci.

Brak komentarzy: