Amerykański chmiel jest niemalże synonimem piwnej rewolucji i wiąże się z nią nieodłącznie. Cascade, Simcoe, Citra, Mosaic, Centennial, Amarillo - jednym tchem można wymieniać najpopularniejsze odmiany zielonej roślinki, bez której nasz ulubiony napój nie smakowałby i nie pachniał tak samo. Z drugiej strony wartością piwnej rewolucji jest też uświadomienie sobie, jak wielkie bogactwo i różnorodność może oferować piwo. Bogactwo i różnorodność smaków, aromatów, tradycji piwowarskich i stylów piwa pochodzących z wielu stron świata, między innymi z Polski. Polacy nie gęsi i również swój chmiel mają!
Browar Perun wypuścił niedawno na rynek serię piw zatytułowaną Dziedzictwo, a jej cechą charakterystyczną jest właśnie użycie wyłącznie polskich chmieli. Najpierw dobrze znane (i lubiane?) Marynka i Iunga, a następnie zupełnie nowy Puławski zostały kolejno wykorzystane do przygotowania single hop'ów na bazie stylu Pale Ale. Początkowo byłem odrobinę sceptyczny, bo wydawało mi się, że polski chmiel nie jest w stanie zaprezentować takich walorów jak jego kuzyni zza oceanu. Ciekawość jednak zwyciężyła i zdecydowałem się sprawdzić, co Adam Czogalla, piwowar Peruna, wycisnął z rodzimych chmieli.
Na początku sięgnąłem po wersję chmieloną Marynką, zarówno w postaci granulatu, jak i świeżymi szyszkami. Piwo ma barwę złotą, co najwyżej jasnobursztynową, i jest przejrzyste, niemal całkowicie klarowne. Na powierzchni tworzy się ładna, biała piana, zbudowana z drobnych pęcherzyków, dość trwała i po opadnięciu oblepiająca ścianki szkła. W aromacie dominuje karmelowa słodycz, ale nie jest ona ciężka i mdła, a całkiem przyjemna. Jej dopełnieniem są subtelne nuty ziołowe i korzenne. Te ostatnie przeważają w smaku, miałem nawet lekkie skojarzenie z imbirem. W tle pojawia się również delikatny cytrus, który towarzyszy nam jeszcze przez chwilę w posmaku. Na finiszu wyraźnie zaznaczona jest goryczka o profilu oczywiście korzennym, jest krótka i nie zalegająca w ustach, przy czym na tyle wyrazista, że skłania do sięgania po kolejne łyki. Single hop na Marynce jest smacznym piwem. Pewnie lepszym niż się spodziewałem. Poczułem się zachęcony do sięgnięcia po kolejne.
Single hop z wykorzystaniem chmielu Iunga wizualnie wygląda podobnie. Barwa złota, piwo jest klarowne, a biała piana dość obfita, drobnopęcherzykowa, pozostawiająca ładne ślady zdobienia na szkle. W aromacie wyczuwam słodką nutkę kwiatową, trochę ziołową i subtelny cytrus. Jest też trochę karmelu, który nie od razu, ale po pewnym czasie robi się trochę mdły i nieco przeszkadzający. W smaku pojawia się nieznaczna cytrusowa kwaskowatość, ale i tak jest raczej słodko. Pojawia się przyjemna, wyraźnie zaznaczona, choć niewysoka goryczka, która ma profil raczej ziołowy, łodygowy, nieco cierpka, przy czym szybko znikająca, nie zalegająca w ustach, zachęcająca do sięgnięcia po kolejne łyki. Na przyjemne odczucie w ustach dobrze wpływa odpowiednio niskie wysycenie. Szczerze mówiąc Marynka podeszła mi bardziej, mam wrażenie, że o ile w obu piwach wyczuwalna była nuta karmelowa, to w Iundze była ona odrobinę przeszkadzająca. Niemniej wrażenie ogólne wciąż pozytywne.
Marynka i Iunga należą od lat do najpopularniejszych polskich chmieli i jesteśmy przyzwyczajeni do ich powszechnego stosowania w piwach zwłaszcza polskich browarów. Inaczej sprawa ma się z kolejnym chmielem, po który sięgnął Browar Perun - zupełnie nowym i nieznanym Puławskim. Spośród wszystkich piw z tej serii chyba właśnie to wzbudziło największe zainteresowanie właśnie z uwagi na pojawienie się nowej pozycji w katalogu polskiego chmielarstwa. Wystąpiła zresztą pewna nieścisłość w tej kwestii, bowiem początkowo mówiono, że Puławski jest uprawianym dawniej chmielem, który wskrzeszono, odrestaurowano - zresztą nawet sam Perun na etykiecie piwa wspominał o "zapomnianym polskim chmielu Puławskim" - później jednak zostało to zdementowane i obecnie oficjalne stanowisko jest takie, iż Puławski jest zupełnie nowym polskim chmielem. Tak czy inaczej sprawdzam!
Barwa podobnie jak w dwóch wcześniejszych piwach jest na granicy między ciemnozłotą a jasnobursztynową, a piwo jest klarowne. Biała piana jest średnio obfita, ma niejednolitą budowę i szybko staje się poszarpana. A aromacie pojawia się nuta ziołowo-korzenna, a towarzyszy jej wyraźna karmelowa słodycz, która na szczęście nie staje się mdła. Te same motywy korzenno-ziołowe są obecne w smaku, ale też lekka nuta przyprawowa, trochę pikantna. Na finiszu wjeżdża wyraźna, choć nieszczególnie wysoka goryczka, która również - jak ogólny charakter piwa - ma cechy korzenne i ziołowe. Towarzyszy jej delikatne pieczenie w podniebienie i raczej pochodzi od lekko pikantnej przyprawowości. Nagazowanie jest może tylko odrobinę wyższe od niskiego. Piwo smaczne, nieźle pijalne, choć największą jego zaletą jest po prostu pokazanie możliwości nowego chmielu. Samo w sobie nie zrobiło na mnie wrażenia na tyle dobrego, żebym miał ochotę do niego wracać.
Najlepsze wrażenie z tych trzech piw zrobiła na mnie poczciwa Marynka. Miałem wrażenie, że właśnie w tym piwie wszystko najlepiej współgra ze sobą, jeśli chodzi o cechy chmielu, ale i ogólny balans między warstwą chmielową i słodową jest najbardziej płynny. Może być też tak, że choć każde z piw było trochę inne, to jednak te chmiele nie różnią się od siebie w jakiś drastyczny sposób i generalnie cechy mają podobne, i z tego powodu Marynka wypadła najlepiej, bo po prostu wypiłem ją jako pierwszą. Kolejne, po które sięgałem, może trochę za mało się różniły, przez co wrażenie robiły już mniejsze. Chmiel Puławski? Generalnie zaprezentował się korzystnie, choć samo piwo co najwyżej solidne. Pomysł na serię single hopów prezentujących walory polskich chmieli jest bardzo dobry, aż dziw, że nikt nie wpadł na to wcześniej. Szlak przypadło przetrzeć Browarowi Perun i naprawdę wyszło to dobrze. Cytrusy, tropiki, żywica, grejpfrutowa goryczka - tego tutaj nie znajdziemy, więc jeżeli ktoś jest zakręcony wyłącznie na punkcie amerykańskich chmieli, to może być rozczarowany. Natomiast dla chętnych odkrywania pewnych subtelności, może trochę mniej oczywistych i odbiegających od standardów piwnej rewolucji, której symbolem jest styl American IPA, zdecydowanie polecam całą serię.




Najlepsze wrażenie z tych trzech piw zrobiła na mnie poczciwa Marynka. Miałem wrażenie, że właśnie w tym piwie wszystko najlepiej współgra ze sobą, jeśli chodzi o cechy chmielu, ale i ogólny balans między warstwą chmielową i słodową jest najbardziej płynny. Może być też tak, że choć każde z piw było trochę inne, to jednak te chmiele nie różnią się od siebie w jakiś drastyczny sposób i generalnie cechy mają podobne, i z tego powodu Marynka wypadła najlepiej, bo po prostu wypiłem ją jako pierwszą. Kolejne, po które sięgałem, może trochę za mało się różniły, przez co wrażenie robiły już mniejsze. Chmiel Puławski? Generalnie zaprezentował się korzystnie, choć samo piwo co najwyżej solidne. Pomysł na serię single hopów prezentujących walory polskich chmieli jest bardzo dobry, aż dziw, że nikt nie wpadł na to wcześniej. Szlak przypadło przetrzeć Browarowi Perun i naprawdę wyszło to dobrze. Cytrusy, tropiki, żywica, grejpfrutowa goryczka - tego tutaj nie znajdziemy, więc jeżeli ktoś jest zakręcony wyłącznie na punkcie amerykańskich chmieli, to może być rozczarowany. Natomiast dla chętnych odkrywania pewnych subtelności, może trochę mniej oczywistych i odbiegających od standardów piwnej rewolucji, której symbolem jest styl American IPA, zdecydowanie polecam całą serię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz