Artezan i AleBrowar warzą dobre piwo nie od dziś - przecież to jedni z pionierów piwnej rewolucji w Polsce. Poniżej określonego - wysokiego! - poziomu nie schodzą, więc po ich piwa można sięgać w ciemno. W minionym roku Artezan zaprezentował światu Samca Alfa (RIS leżakowany w beczce po bourbonie), który przebojem wskoczył na pierwsze miejsce we wszystkich możliwych rankingach i podsumowaniach zyskując sobie miano najlepszego polskiego piwa, nie tylko 2015 roku. A ja, nieszczęsny, choćby na buteleczkę Samca Alfa się nie załapałem... Miałem za to okazję próbować świetnych zeszłorocznych piw w wykonaniu AleBrowaru, wśród których wyróżniłbym Hard Bride (American Barley Wine) i najnowszą edycję piwa z tradycyjnej świątecznej serii Saint No More (Double Rye Black IPA).
Piwem, które bez wątpienia zapadło mi w pamięć w natłoku zeszłorocznych premier, był również So Far, So Dark - Robust Porter z lukrecją i kawą - kooperacja AleBrowaru i Artezana. Tamto piwo uwarzone zostało w Gościszewie, a więc w browarze, w którym na co dzień swoje piwa warzy AleBrowar pełniący w przypadku tej współpracy honory gospodarza. Rok później dostajemy w swoje ręce efekt ponownej współpracy tych dwóch browarów, tym razem jednak Artezan zaprosił AleBrowar do siebie, do Błonia. Ale Cocones to Double IPA z płatkami kokosowymi - to już brzmi ciekawie! Będąc przekonany o tym, że Artezan i AleBrowar w deblu nie mają sobie równych, bez wahania postanowiłem uczynić to piwo pierwszą premierą 2016, po którą sięgam.
Na etykiecie mamy gościa wspinającego się po palmie i sięgającego ręką po dorodnego kokosa, a kilka metrów niżej ślicznotkę w skąpym bikini wpatrzoną w niego i jego "cojones". No bo przecież trzeba mieć "cojones", żeby tak bez strachu hasać na wysokościach, no nie? Obrazek i postacie na nim nieodparcie kojarzą mi się z niegdyś popularną serią przygodowych gier komputerowych Leisure Suit Larry. Ktoś jeszcze ma takie skojarzenia? :)
Cyferki, cyferki! Bo to one nas teraz bardziej interesują! Ale Cocones ma 18% ekstraktu i 8% zawartości alkoholu. IBU? Ponad 100! Największe zainteresowanie budzą oczywiście płatki kokosowe, ale piwo jest również nachmielone (domyślam się, że solidnie) amerykańskimi odmianami chmielu (Citra, Centennial, Mosaic, Warrior i Chinook), a więc powinno być mocno aromatycznie. "Wypij, póki świeże!" - takie zalecenie znajdujemy na etykiecie, a więc bez zwłoki chwytam za otwieracz!
Ale Cocones jest jasnozłote, przejrzyste, choć wyraźnie zmętnione. Biała piana jest umiarkowanie obfita, po opadnięciu pozostawia cienką warstwę na powierzchni i skromne zdobienia na ściankach. Aromat zdominowany jest przez chmiele. Przede wszystkim dużo owoców tropikalnych i trochę cytrusów. Warstwie chmielowej cały czas towarzyszy podbudowa słodowa pozostająca lekko w tyle. Generalnie jest owocowo i słodko. Kokos? Szczerze mówiąc nie wyczuwam. Może jakiś ślad, ale będący na granicy autosugestii. Podobnie jest zresztą w smaku - owoce tropikalne obecne, kokos nie bardzo. Od razu zwraca uwagę solidna goryczka, rzeczywiście IBU określone na poziomie ponad 100 nie jest na wyrost. Goryczka przede wszystkim żywiczna z motywami grejpfruta, ale na samym finiszu dołącza jeszcze delikatna nutka jakby piołunowa, która może odrobinę zalega na podniebieniu. Wysycenie jest bardzo niskie, wręcz znikome. Piwo w ustach jest gładkie, gęste i lepkie, niektórym polskim Barley Wine'om brakuje takiej treściwości. Alkohol jest właściwie niewyczuwalny, jedynie wyraźnie rozgrzewa w przełyku.
Owoc współpracy Artezana i AleBrowaru to bardzo dobre Double IPA i generalnie bardzo dobre piwo. Tylko że jest to, przynajmniej dla mnie, bardziej owoc tropikalny niż owoc kokosa. Nastawiłem się na to, że nut kokosowych będzie tu sporo, że będą dominowały, a tymczasem nie wyczuwam go prawie wcale. Jeśli już, to na granicy autosugestii - gdybym nie wiedział, że mam w piwie spodziewać się kokosa, to nie wpadłbym na to. Mimo tego dobre piwo pozostaje dobrym piwem, a mi Ale Cocones po prostu smakowało. To pierwsza premiera 2016 roku, po którą sięgam i robi nadzieję na kolejny bardzo dobry rok. Nie tylko w wykonaniu Browaru Artezan i AleBrowaru (zresztą o to jakoś byłem spokojny), ale i polskiego kraftu ogólnie.


Cyferki, cyferki! Bo to one nas teraz bardziej interesują! Ale Cocones ma 18% ekstraktu i 8% zawartości alkoholu. IBU? Ponad 100! Największe zainteresowanie budzą oczywiście płatki kokosowe, ale piwo jest również nachmielone (domyślam się, że solidnie) amerykańskimi odmianami chmielu (Citra, Centennial, Mosaic, Warrior i Chinook), a więc powinno być mocno aromatycznie. "Wypij, póki świeże!" - takie zalecenie znajdujemy na etykiecie, a więc bez zwłoki chwytam za otwieracz!

Owoc współpracy Artezana i AleBrowaru to bardzo dobre Double IPA i generalnie bardzo dobre piwo. Tylko że jest to, przynajmniej dla mnie, bardziej owoc tropikalny niż owoc kokosa. Nastawiłem się na to, że nut kokosowych będzie tu sporo, że będą dominowały, a tymczasem nie wyczuwam go prawie wcale. Jeśli już, to na granicy autosugestii - gdybym nie wiedział, że mam w piwie spodziewać się kokosa, to nie wpadłbym na to. Mimo tego dobre piwo pozostaje dobrym piwem, a mi Ale Cocones po prostu smakowało. To pierwsza premiera 2016 roku, po którą sięgam i robi nadzieję na kolejny bardzo dobry rok. Nie tylko w wykonaniu Browaru Artezan i AleBrowaru (zresztą o to jakoś byłem spokojny), ale i polskiego kraftu ogólnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz