
Zwykle po zakupach pojawia się dylemat, od którego piwa zacząć, i również tym razem szukałem klucza, którym mógłbym się pokierować. Tak więc - na początek niech będą lagery.

Skoro lecimy z lagerami to następna w kolejności jest kooperacja Browaru Pinta z estońskim Tankerem, której owocem jest Real Rye Lager noszący nazwę All Ryed! Spory udział w tym piwie ma żyto, bo oprócz słodów żytnich wykorzystano także 200 bochenków czerstwego chleba żytniego. Wpływ żyta jest widoczny od samego początku, bo piwo jest mocno zmętnione, choć to zmętnienie przybiera postać całkiem ładnej opalizacji, przez co jasnozłota barwa staje się wręcz pomarańczowa. W aromacie najpierw atakują nuty cytrusowe, coś jakby skórka pomarańczowa, ale kiedy nos przyzwyczai się do tego zapachu, wyraźniejsza staje się podbudowa słodowa - zbożowa, chlebowa, żytnia. W smaku od razu uwagę zwraca wyraźna, dość wysoka, ale zarazem nieprzesadzona, niezalegająca goryczka o profilu grejpfrutowym. All Ryed! ma bardzo przyjemną, wygładzoną, oleistą fakturę, wpływu żyta nie sposób nie docenić, po wzięciu łyka w ustach pozostaje uczucie oblepiania podniebienia. Wysycenie jest średnie, może trochę powyżej średniego, jest w każdym razie zauważalne, ale drobne i wzmagające pijalność. Dzięki goryczkowemu finiszowi piwo ma orzeźwiający charakter, jest dobrze pijalne. Pinta weszła w rok 2016 z przytupem i kontynuuje dobrą passę - piwo zdecydowanie godne polecenia.

Próbowałem w tym tygodniu wędzonego lagera, próbowałem i wędzonego IPA. Bimbrownik to wywar, który na czwartą edycję Beer Geek Madness przygotował Browar Profesja. Islay Rye IPA - tak określona została nazwa stylu, a w skrócie jest to IPA z wykorzystaniem słodu żytniego oraz wędzonego torfem. Cieszy mnie fakt rozlania tego piwa do butelek o pojemności 330 ml, jak i dość przystępna cena (zapłaciłem 6,40 zł), zwłaszcza w obliczu czasem dość wysoko szybujących cen niektórych piw. A samo piwo? Aromat zdominowany przez mocną i trwałą wędzonkę, przede wszystkim torfową, choć nie uciekającą w ekstremalne tony, a momentami nawet przypominającą klasyczną wędzoność bukową. W smaku ta wędzonka nadal jest obecna, ale tutaj towarzyszy jej wyraźna, choć niezbyt wysoka korzenno-ziołowa goryczka. Wpływ żyta jest wyczuwalny właściwie dopiero na samym finiszu, kiedy przez podniebienie przemyka obklejające je kisielowata mgiełka. Nagazowanie jest tu na poziomie pomiędzy niskim a średnim, jest drobne, ale wyraźnie musujące, dające o sobie znać. Bimbrownik to wyraziste piwo, choć chyba zbyt jednowymiarowe, tzn. zdominowane przez wędzonkę i niewiele poza nią. Ja akurat jestem zwolennikiem wędzonki, więc piwo wypiłem z przyjemnością, ale nie każdemu przypadnie ono do gustu.

Nie jest jednoznaczny wybór piwa, które w minionym tygodniu uznałbym za najlepsze. Waham się pomiędzy dwoma. Biohazard z Hopkinsa albo All Ryed! z Pinty i Tankera. Subiektywnie - Biohazard, bo tego rodzaju wędzonka to coś, co bardzo lubię i fani tych klimatów będą usatysfakcjonowani. Obiektywnie - All Ryed! to piwo grzeczniejsze, które powinno smakować każdemu, mniej wykręcone, ale wciąż wyraziste. Polecam spróbować obu!